Odkąd pamiętam, zasypiałam do pracy na 11-tą. W weekendy spałam do 14-tej. Moja córka to już dwunastka więc nie muszę się zrywać rano. Też lubi pospać. W sumie wszyscy tak mamy. Jak możemy to śpimy! Dlatego mnie samą to tak dziwi. Z chęcią wstaję o 6 rano. Uwielbiam ten zapach gdy wchodzę. Nie umiem go określić. I zawsze mam miejsce parkingowe przy wejściu.
Nie muszę się przebierać bo jadę w dresach i koszulce
Tak też wracam do domu. Dziwię się dziewczynom, które są w pełnym makijażu. Ja mam tylko rzęsy lekko maźnięte. I włosy umyte. Co też uważam, że jest bez sensu, bo jak wychodzę z siłowni mam mokre i muszę je i tak umyć, bo potem do końca dnia jestem w pracy.
Oczywiście nie wszystkie dziewczyny i babki są wystylizowane. Ale zabawnie wyglądają te umalowane gdy wychodzą z fitness, nie widzą tego, ale ich makijaż płynie. Dopiero w szatni naprawiają swoje dzieło.
Dzisiaj, znów przed siódmą tam byłam. Miałam znowu całe dwie godziny dla siebie w strefie kobiet i godzinę zajęć grupowych. W sumie trzy godziny tylko dla siebie. Telefon zawsze zostawiam w szatni. Nie ma mnie dla nikogo. Dopiero o 10-tej zaglądam czy ktoś pisał lub dzwonił i wracam do domu z uśmiechem na twarzy wziąć prysznic, zjeść drugie śniadanie (czasem uda mi się w między czasie wyładować zmywarkę lub umyć podłogę) bo w domu będę dopiero wieczorem.
Padam tak naprawdę na twarz. Ale te dwie godziny jeszcze daję radę. Sprawdzam lekcję dziecku, pogadamy o minionym dniu przy obiadokolacji, oglądamy wieczorne seriale, których nie pamiętam bo zasypiam.
Początki zawsze są ciężkie. Ale później będzie tylko lepiej.
Kalendarz:
Bieżnia-150 kcal
Orbitrek- 700 kcal
Masażer-15 minut
ABT- Brzuch-uda-pośladki
Powodzenia!