Ostatnio, ktoś zadał mi pytanie: chodzisz na siłkę? Chciałam odpowiedzieć, no jasne, przecież jest styczeń, nowy rok, nowa ja. Jasne. Ale..
Styczeń to najgorszy okres i najlepszy jednocześnie aby rozpocząć ćwiczenia na siłowni.
Najgorszy bo..
Wszyscy wtedy zaczynają są tłumy, kolejki, ciężko dostać się do sprzętów czy na zajęcia grupowe. Ale najlepszy aby osiągnąć sukces już na wiosnę.
No to co, chodzisz na siłkę? Prawie….
Na szczęście…
Po 3 tygodniach wszystko wraca do normy. Są pierwsze rezygnacje, spadki motywacji, i zostają tylko najwytrwalsi, najbardziej zdeterminowani. I Ci, którzy połkną bakcyla, jak kiedyś ja.
Ja odpuściłam sobie tę przyjemność z kilku powodów ale o tym będzie kiedy indziej. Wpis pod tytułem moje sto wymówek aby nie ruszyć tyłka z domu!
Odpuściłam siłownię ale nie ćwiczenia
I mimo, że nudzą mnie ćwiczenia w domu to znalazłam alternatywę. Gumy do ćwiczeń. To dla mnie odpowiednik ukochanego żelastwa z pakerni ale w domu. Efekt? Porównywalny!
No to co, chodzisz na siłkę? Nie no co Ty….
Mogę zrobić 100 brzuszków i nic nie czuć
Dlatego nie lubię ćwiczyć w domu. Ani z Chodakowską ani z Lewandowską czy Gacką. Nie czuję zmęczenia ani efektu. Jestem bardziej wymagająca. I tu, gumy do ćwiczeń dały radę.
Zwykłe brzuszki ale w obciążeniu z gumą
Są trzykrotnie skuteczniejsze i trudniejsze. Większe zmęczenie, większe zakwasy i większy efekt w tym samym czasie. W domu, na podłodze, na macie z ulubioną muzyką w tle. W piżamie, bez mejkapu i stanika. Z własnym prysznicem po.
No to co, chodzisz na siłkę?No niedługo pójdę…
Sama nie wierzę, że ćwiczę w domu, ale
Widzę efekty. Ja wielka przeciwniczka, (i zwolenniczka zajęć grupowych). Tak, leżę w domu na podłodze i sobie stękam z wysiłku. I chce mi się, bo czuję opór, zmęczenie i zakwasy. I nie wstydzę się swoich nadprogramowych kilogramów. Bo nikt mnie przecież nie widzi. Nie ocenia. A to było moją największą przeszkodą w pierwszym kroku na siłowni.
Może nie dźwigam sztangi,
Ale czuję podobne obciążenie. Mniej spektakularne ale idealne przed zajęciami crossfitu. Aby nie paść po 5 minutach. A z moją kondycją nawet tyle nie wytrzymam. Dlatego ćwiczę po swojemu, sama.
Mam w sumie 3 rodzaje gum,
Każda guma jest inna, do różnych ćwiczeń z różnym obciążeniem. Zajmują śmiesznie mało miejsca i są mega tanie. Zawsze pod ręką, zawsze w obciążeniu. Każdą partię ciała ćwiczę mocniej. Moje gumy do ćwiczeń są o obciążeniu 15 i 25 kilogramów. Żółtej nienawidzę, bo wciąż przegrywam. Ale ujarzmię ją!
No to co, chodzisz na siłkę? Po co….
Najbardziej lubię ćwiczyć ramiona,
Nie mam sztang, mam tylko 5 kg hantelki. Były dobre na początku. Ale z czasem potrzebowałam większego obciążenia, większego wyzwania. Więcej powtórzeń, więcej serii z większym obciążeniem. I guma sprawdza się tu idealnie.
Poślady pieką, uda palą
Wcześniej mogłam robić nieskończoną ilość serii danego ćwiczenia. Teraz w obciążeniu z gumą mam wyzwanie. I ciągły cel. Pierwsza seria, pierwsze 8 powtórzeń i zmęczenie już przy końcówce. Po tygodniu dochodziłam do trzech serii, płynnie bez leżenia bezwładnie na podłodze i łapania powietrza jak ryba.
Podglądam ćwiczenia na YT
Zwracam uwagę na technikę i ilość powtórzeń. Wybieram sobie daną partię ciała. We wtorki ćwiczę brzuch 15 minut (z gumą), w czwartki ramiona a w piątki rano robię poślady. I wszystko z gumami. Siłka będzie pod koniec lutego jak utrzymam narzucone sobie tempo.
No to co, chodzisz na siłkę? Jasne, od końca lutego….
Trzymaj więc kciuki, plis!
Uwielbiam Twój styl pisania! Mogłabym czytać Twoje teksty bez przerwy 🙂 a dzisiejszy wpis mocno mnie zachęcił do kupna tych gum 🙂
Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂
Bardzo mi miło to czytać. Dziękuję!
Weszłam dziś na wagę… Broniła się jak mogła przed wyjściem spod szafki, ale wyciągnęłam ją i weszłam. Gorzej niż się zakładałam w najczarniejszych scenariuszach. Więc ten tego, gumy to dla mnie dobre rozwiązanie, bo o siłowni mogę na razie zapomnieć.
To dokładnie jak u mnie. Guma w domu przygotowuje i daje efekty. Tyle mi pozostało. Trzymam kciuki! Za Ciebie i siebie!
Gumy posiadam i ćwiczę z nimi. Póki co oswajamy się ze sobą, ale wróżę nam dłuższą przyjaźń