Czego nie robić w saunie? – czyli przygotowanie bliższe i dalsze.

Polub i udostępnij:
Pin Share

Nieśmiałym, spokojnym i skromnym w życiu jest strasznie. Cały czas sobie powtarzam, bądź pewna siebie, myśl pozytywnie. Śmiało. Nie słuchałam sama siebie. I mam za swoje. Totalna amatorka. Wstyd się przyznać. Byłam pierwszy – drugi raz na saunie. Stara dupa ze mnie, tyle czasu zmarnowałam. Bo tylko tak można powiedzieć o sobie, że się cykało tyle, przed pójściem w tak miłe i cieplutkie miejsce.

Coś mnie jednak musiało odstraszać i zniechęcać

Przede wszystkim byłam to ja sama. Moja niepewność siebie. Rrrrrr. I tak znów za namową Ani, poszłam do sauny. Wahałam się przede wszystkim dlatego, że to sauna koedukacyjna. Damsko-męska. I to była główna bariera, jak dla mnie nie do przebicia.

Słyszałam tyle dobrego o saunie, miękka skóra, dotlenienie, rarytas dla naszych mięśni i stawów po treningu. Ale to nie wystarczyło. Lubiłam słuchać o dobroczynnym działaniu sauny. I mi starczało. Aż pewnego dnia dałam się namówić. Zabrałam ze sobą największy ręcznik jaki tylko miałam, od szyi do połowy łydek, a co! Klapki dziecku podwędziłam, zdjęłam zegarek i siup, gotowa jestem. Myślałam, że byłam. Wcale nie byłam.

Zapomniałam o podstawach – zdjąć kolczyki

Są dość długie, do połowy szyi. Nie wiedziałam, że mogę się poparzyć kolczykami. Każdy ruch głową był jak porażenie mikro prądem. Auć! A jak się rozmawia to się jednak człowiek rusza. Totalna amatorka! Nie mogłam już ich zdjąć bo ręce mokre i śliskie i odpiąć się za cholerę nie chciały. A i  jeszcze jeden numer odwaliłam. Nie zdjęłam bielizny. To znaczy biustonosz zdjęłam.  Efekt był oczywisty. Nie polecam.  Pomijam już fakt, odwiedzenia kilku sklepów po drodze. Ciii. Zapomnijmy lepiej o tym.

I tak mimo kilku wpadek, poparzonej brody i szyi

wracania bez bielizny, zakochałam się w saunie. Cieplutko (prawie 100 stopni), katar od razu znikł, nie miłe były tylko te momenty chłodzenia się lodem. Ale świetnie skóra się obkurczała. Naczynka wariowały. Spędziłyśmy tak chyba godzinę, do momentu aż zaczęli się schodzić mężczyźni. Ale przez większość czasu byłyśmy same. Wyszłam z czerwoną buzią. Ale będę tam wracać.

Podobało mi się i szczerze polecam.

Powodzenia!

Polub i udostępnij:
Pin Share

22 komentarze

  1. ja też bym chętnie poszła … ale
    1. jestem grubaaa
    2. jestem stara i mam kompleksy
    3. nie mam z kim
    4. że niby z facetami??

    chciałabym, ale..

    1. Author

      Wariatka. Tak samo myślałam. To samo mówiłam. Ale trzeba iść w grupie. Będzie zdecydowanie raźniej. I oczywiście w giga ręczniku! Musimy się koniecznie umówić!

  2. Ja uwielbiam!!! Choć nie chodzę często. Rewelacyjna jako lek na zatoki i migreny. A byłaś na suchej czy parowej? Bo to też ogromna różnica. ..

    1. Author

      Byłam w suchej. Tej najcieplejszej. A katar, od razu znikł. Wspaniała sprawa.

  3. Kiedyś chodziliśmy przynajmniej raz w tygodniu. Cudownie wspominam ten czas ☺

  4. No ja niestety nie przepadam za sauną . Najgorzej oswoić się z oddychaniem w takiej temperaturze… dla mnie zgroza .

  5. Szczerze, w saunie miałam przyjemność być tylko kilka razy (głównie ze względu na karnet uprawniający do korzystania ze wszystkich punktów) i też moje zdziwienie było takie, że “to” się robi na golaska moich milion kompleksów wzięło przewagę i z sauny zrezygnowałam

    1. Author

      No w tych “na golaska” nigdy nie będę chciała! To oczywiste. Niesmaczne. Tylko w ręczniku.

      1. nie mówi się “na golaska” tylko “na naguska” 😀 . Niesmaczne? Bo?

        1. Author

          Kwestia estetyki. Nie każdy ma ochotę patrzeć na nagie ciała i intymne części ciała innych osób. Czy to kobiet czy mężczyzn. Zresztą, tu gdzie byłam, obowiązują na szczęście ręczniki. Są wymagane. Gdzie indziej bym nie poszła. I nie pójdę. Już tak mam. 🙂

  6. Bardzo fajny post. Ostatnio miałam przyjemność korzystania z sauny bez tekstylnej. Na początku był mały stres, bądź może ciekawość. Jednak wszystko to nie było potrzebne. Krępacja zniknęła od razu, szczególnie, że towarzyszył mi mój ukochany i przyjaciele 😉 Dużo śmiechu i pełno relaksu i wyciszenia. Choć obydwie nie zdejmowałyśmy pierścionków, ja również zostawiłam naszyjnik., który – o dziwo- mnie nie piekł. Po zasłużonym odpoczynku mogliśmy cieszyć się cudownie gładką skórą, oczyszczonymi porami i nie tylko 😉
    Polecam 😉

  7. Ja też jeszcze nie byłam chyba powinnam i ja się podważyć

  8. Dobra jesteś :). Uwielbiam saunę, ale zwykle chodzę w dni, w które są wyznaczone tylko dla kobiet, bo nie lubię jak pewna męska część ciała mi dynda przed oczami :p

  9. Ja niestety nie mogę chodzić na saunę przez pękające naczynka.
    Na basen również trzeba zdejmować całą biżuterię, ale ja kolczyków nigdy nie zdejmuję 😀

  10. Gdzie Radomiu jest sauna?
    Kurde, ja też raczej bym wzięła ręcznik, klapki i jazda 😉 Człowiek się może wiele nauczyć z tego wpisu. Może się kiedyś skuszę na saunę 😉

    1. Author

      Prawie każda siłownia ma saunę. Suchą, parową. I w Słonecznej jest bardzo duża. Warto.

  11. Ojj każdy zalicza jakieś wpadki. Niestety nigdy nie bylam w saunie, ale nie dlatego że nie chcę, tylko dlatego bo moja skóra naczyniowa by ucierpiała. Sauna to główne z przeciwwskazań dla mojej cery.

  12. Ja to chyba nie mogłabym pójść bo dla mnie za gorąco hahahaha , kiedyś weszłam tylko dwa kroki i jak buchnęło we mnie to gorąco to myślałam , że zemdleję 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.