To był dopiero trening. Dałam z siebie chyba wszystko. Ranek zaczął się intensywnie. W pracy będę umierała. Dziś bardzo intenywnie.
Wszystko przez step.
Ale zanim poszłam na fitness zrobiłam swój trening. Oczywiście mała sala. Zaczęłam od orbitreka. Wytrzymałam całe 60 minut. W tv leciał jakiś mecz siatkarzy, tak się zapatrzyłam, że wcale nie patrzyłam na swój wynik na panelu. Łatwiej się ćwiczy jak głowa zajęta jest czymś innym. Godzina minęła migiem. Erwin był jeszcze zajęty.
Bieżnia. Pochodzić trzeba. Dość szybko i intensywnie (prędkość 6km/h). Trochę pod górkę (6), trochę pod górę trzymając się bieżni (górka najwyższa 16)- wytrzymałam na niej 5 minut. Wow. Ale to męczy. Ale kalorie spalają się bardzo szybko. W sumie dałam radę 25 minut. I wreszcie masaż. Pół godziny. Czas na zajęcia pod tytułem : TBC+STEP.
Intensywne.
Bardzo. Nie da się zatrzymać. Trzeba brnąć aż do przerwy. Oczywiście step. Wchodzę i schodzę. Przeskakuję. Naskakuję. I tak chyba 25 minut. Kilka kroków podstawowych. Powtarzanych w kółko. Potem łączenie ich. I powstaje układ. Skupienie. Super. Pierwsza przerwa na łyk wody i do gry wkraczają hantelki. Zaczynam od najlżejszych. Wszyscy biorą zielone albo fioletowe (instruktorka pomarańczowe) a ja niebieskie. Ręce mam bardzo słabe. Trochę lipa ale pewnie wszystkie od tego zaczynały.
I dobrze, że zaczęłam od najlżejszych! Nawet bez nich bym nie dała rady. Ale musiałam coś mieć. Nie zdawałam sobie sprawy, że przy tak prostych ruchach rąk (do góry, na boki, na dół) mogę być tak wykończona. Kilka serii po osiem razy. Na różne partie mięśni ramion. Na plecy. Do tego wdech i wydech wpasować. Rany, kiedyś się nauczę. I trzymać ciągle wciągnięty brzuch i proste plecy. Na początku niemożliwe. Nauczę się z czasem! Dobrze, że jest ciemno na sali.
Po treningu, w szatni przed lustrem spojrzałam na swoje ramiona. Wijące się galaretki. Gdy je podnoszę do góry majtają się na boki. Masakra. Napinam. I nic. Mięśnie zanikły! A tu wkrótce wiosna. Krótkie rękawki. Jutro będzie bolało, ale nie chcę aby się tak majtały na boki!
Kalendarz:
Bieżnia-200 kcal
Orbitrek-700kcal
Masażer-25 minut
TBC+STEP-55 minut
Jestem z siebie zadowolona. Siedząc teraz wieczorem pod kocem! Dałam radę!
Powodzenia!