Od czego zacząć przechodzenie na dietę? Moje 3 wskazówki!

Polub i udostępnij:
Pin Share

Chyba nawet nie jestem w stanie zliczyć, ile razy pod wpływem impulsu decydowałam się na dietę. Kupowałam książki ze zdrowymi przepisami, wyszukiwałam dania w internecie, czy inspirowałam się propozycjami fit influencerów. Na pewno mnóstwo. Za każdym razem popełniałam jednak te same błędy, który sprawiały, że jeszcze przed upływem miesiąca rezygnowałam z dietetycznych założeń. Mogłam wszystkie te podjęte próby potraktować jako porażki i stratę czasu.  Mogłam, ale wolałam wyciągnąć z nich lekcje. Wolałam przeanalizować każdą podjętą próbę po kolei i wychwycić w nich elementy wspólne, które z góry skazywały mnie na porażkę. O czym zapominałam? No więc zobaczcie, od czego zacząć przechodzenie na dietę, by osiągnąć oczekiwane efekty? 

Od czego zacząć przechodzenie na dietę

Od czego zacząć przechodzenie na dietę? 

Przede wszystkim, warto zadać sobie trzy kluczowe pytania: CZEGO POTRZEBUJĘ? CZEGO CHCĘ? I CO MOGĘ? Odpowiedzi na te trzy pytania pomogły mi ustalić swój cel, odnaleźć motywację i określić racjonalny punk zaczepienia. Jak to możliwe?

CZEGO POTRZEBUJĘ? Potrzebujesz kompletnej wiedzy na temat swojego organizmu. Warto wiedzieć, czym spowodowane są np. skoki wagi, czy posiadasz dolegliwości, które wykluczają pewne produkty w diecie, czy masz niedobory witamin i składników mineralnych, które warto uzupełnić poprzez uwzględnienie je w diecie. I tak dalej, i tak dalej. Jak widać, taka wiedza może nam dostarczyć mnóstwa informacji i od razu narzucić, jak powinna wyglądać nasza dieta. Warto zatem zacząć od badań profilaktycznych. Tych podstawowych i rozszerzonych, na które czasami niezbyt chętnie lekarze dają skierowania. Warto więc znać prawa pacjenta (odwiedź: https://prawapacjenta.org/ ) lub prywatnie wykonać pakiet badań. Posiadając już wiedzę na temat swojego aktualnego stanu zdrowia, zdecydowanie łatwiej jest nam wybrać odpowiednią dietę, ponieważ inaczej będzie prezentowała się dieta przy insulinoodporności, inaczej przy problemach z tarczycą, a jeszcze inaczej w przypadku celiakii. Skoro już wiemy, czego potrzebuje nasz organizm, by właściwie funkcjonować, warto ustalić, jakie same wobec siebie mamy oczekiwania.

CZEGO CHCĘ? Wizualizacja swojego celu ma ogromny wpływ na motywację. I nie ma znaczenia, czy mowa o odchudzaniu czy rozwoju osobistym. To, czego aktualnie chcemy, może ogromnie motywować do działania, ale też mieć niezwykle destrukcyjne działanie. Jak to możliwe? Jeśli na początku swojej podróży do zdrowego stylu życia, nie określimy jasno, czego tak naprawdę chcemy, tj. nie ustalimy, czy naszym celem jest powrót do zdrowia, pozbycie się uporczywych dolegliwości związanych z niewłaściwym odżywianiem, czy zwyczajnie utrata nadprogramowych kilogramów, wówczas mogą nad nami przejąć kontrolę małe, pojawiające się znienacka “chcemisie” np. chce mi się dziś czekolady, chce mi się dziś zestawu z McDonalda, chce mi się dziś 2-3 drinki. Zazwyczaj zakładamy, że jedna czekolada czy jeden zestaw w obliczu tak spektakularnych zmian, które mamy w planach i w które jeszcze wierzymy, nie wyrządzą żadnej krzywdy. Sęk w tym, że tych “chcemisiów” i naszego usprawiedliwiania ich pojawia się coraz więcej, co znacznie osłabia działanie diety, a to z kolei wpływa na spadek naszej motywacji. Dlatego! Już na samym początku ustalamy główny cel (np. -10kg do wakacji), wizualizujemy go i konsekwentnie do niego dążymy.

CO MOGĘ? No cóż, chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu przekonał się, że chcieć nie zawsze znaczy móc. Niestety trzeba umieć mierzyć chęci na zamiary, bo cóż z tego, że dziś postanowię, że od jutra będę chodziła na siłownię pięć razy w tygodniu, skoro już w ciągu kilku dni może okazać się to niewykonalne. Bycie ambitnym jest super i trzeba wysoko sobie stawiać poprzeczki, trzeba jednak umieć wyznaczać małe kroczki w drodze do sukcesu, a nie liczyć, że całą drogę pokonany siedmiomilowymi susami. W przypadku diety, zamiast decydować się na szalone restrykcje, najlepiej wybrać produkty, które wiemy, że nam szkodzą, mamy świadomość, że całkowite wykluczenie ich z diety z dnia na dzień może być za trudne, dlatego w pierwszej kolejności staramy się je ograniczyć.

Tak naprawdę, kluczem do sukcesu jest wsłuchanie się w siebie. Wewnętrzny dialog z samą sobą, bo nie ważne, ile osób będzie nas wspierało, ile kibicowało i ile podziwiało. I tak, w momencie największego kryzysu zapewne będziemy same z kotłującymi się w głowie myślami typu: nie dam rady, to nie ma sensu, i tak jestem do niczego! Zdecydowanie łatwiej będzie ułożyć nam jadłospis, jeśli najpierw poukładamy sobie w głowie! 

Polub i udostępnij:
Pin Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.