Siedzieliśmy w aucie i dyskutowaliśmy. To znaczy ja biadoliłam, jak to mi teraz będzie źle. Nie doceniałam tego co miałam. Przeanalizowałam swoje życie do końca roku. Dzień po dniu. Będzie przekichane! Koniec z makusiami, pysznymi białymi bułeczkami, makaronami i innymi pysznościami. Koniec z tym, że jem co chcę i kiedy chcę. Żałoba normalnie.
Na zielonym
Dojeżdżaliśmy właśnie do jakiegoś większego skrzyżowania w stolicy gdy usłyszeliśmy, że na sygnale jedzie “kolumna rządowa”. Zatrzymaliśmy się i staliśmy na swoim zielonym z 15 sekund może chwilę dłużej. Mnóstwo policyjnych osobówek i czarne eleganckie auta w środku. Pierwszy radiowóz nas minął, drugi się zbliżał, gdy nagle obok nas przejechał z prędkością światła bus znanej firmy przesyłkowej. Miał zielone…
Ułamek sekundy
Zapierdzielał bez żadnych bodźców z zewnątrz, nic nie słyszał, nic nie widział, że my stoimy – bo kto normalny stoi na zielonym? Na tym cholernym zielonym, wjechał prosto w drugi policyjny samochód uderzając go w bok całą prędkością. Bus od razu położył się na boku a uderzony radiowóz uderzył dodatkowo w staruszkę na pasach, też jej zielonym.
Chwila nieuwagi i trzy ofiary, bo kierowcy busa nieliczę, sorry!
Parę sekund później, widzieliśmy, natychmiastową reakcję przechodniów. Od razu zaczęli biec w kierunku policyjnego auta i staruszki. Reakcja natychmiastowa. Kolumna sobie pojechała planowo dalej, bo cóż takiego się stało, żeby się zatrzymać i udzielić pierwszej pomocy. Takie procedury.
5 minut później
Zawróciliśmy szybko, żeby wrócić na miejsce wypadku, nie po to, aby się gapić, ale żeby zobaczyć czy przeżył policjant pasażer, który oberwał najmocniej, bo to w niego uderzył bus. I udzielić ewentualnych informacji policji, bo w sumie byliśmy świadkami. Kierowca busa wysiadł z auta, i stał o własnych siłach. Staruszka siedziała na jezdni a wśród niej świadkowie i policjanci drugiego radiowozu, wow nie pojechali z kolumną…
Ratownik medyczny
Więc zanim przyjechała karetka czy straż, pierwsi byli ratownicy medyczni. Grupka gapiów się zbierała, przechodniów i mieszkańców okolicznych bloków. Przejeżdżający kierowcy bacznie obserwowali całe zdarzenie. Zatkało mnie w jednym momencie. Na czerwonym obok nas, zatrzymała się złotówa. Szybkie rzucone pytanie w stronę Pana Ratownika, co się stało, i usłyszeliśmy: GLS zapierdolił w psa.
I jak to skomentować?
Gdy zawsze stałam murem za służbą zdrowia? On jest mendą niewartą żadnego komentarza. Dzisiaj żal mi było policjanta. Wyszedł z domu do pracy i mógł nie wrócić. W sumie jak każdy z nas. Ale on się z tym liczy każdego dnia. I jego rodzina. Głupie przepisy rządowych przejazdów na sygnale, i jeszcze głupsze zupełnie bezmyślne zachowanie kierowcy busa.
A teraz w TV widzę, na żółtym pasku info: Radiowóz policyjny zderzył się z samochodem dostawczym. Ranne 4 osoby, w tym 2 policjantów. I szlag mnie trafia! Bo powinno być: Kierowca samochodu dostawczego zignorował wszystkie sygnały świetlne i głosowe i wjechał z całą prędkością w radiowóz policyjny. Z jego winy zostały ranne 3 osoby.
A ja rozpaczałam, że to mój koniec z big makami.
Jakie te nasze problemy są przyziemne ….
No cóż telewizja rządzi się swoimi prawami i mają temat do mielenia przez cały dzień.
Dobrze, że napisałaś jak było.
To jak ja wjechałam ostatnio w ten okropny front, który przeszedł nad Polską. Co dachy pozrywał. Co zuchy z mojej rodzinnej Łodzi życia pozbawił. Co lasy zniszczył. A dosłownie chwilę przed zetknięciem z tym burzowiskiem też siedziałam i też biadoliłam.
bo to widzisz jest tak, ” jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu” – że pozwolę sobie na cytat z klasyka
Dokładnie 😉 Grunt to prezentować newsy w taki sposób, żeby się dobrze sprzedały ;)))
O rany, dobrze, że ktoś piszę prawdę na ten temat. Tak swoją drogą, zauważyłam że kurierzy zawsze zapieprzają mega szybko w tych swoich busikach. W dodatku to są zawsze młodzi chłopcy. Firmy kurierskie powinny lepiej dobierać swoich kierowców.
dobrze że Wam nic nie jest!
i dla Was na szczęście życie toczy się dalej, a tam przez nieuwagę jednej osoby poszkodowane zostały cztery. Ech…
a sałateczkę z makusia chociaz możesz?
I wlaśnie dlatego pewnie nigdy nie zrobię prawa jazdy – bo nie czuję się na siłach, by stawiać czoła takim sytuacjom i ponosić taką odpowiedzialność.
Bardzo fajnie napisałaś – raz, że zmienia się perspektywa, jak widzi się takie rzeczy, a dwa – niestety media przekłamują rzeczywistość ogromnie – nie widzimy tego, dopóki nie spotkamy się z taką sytuacją, jak Ty – czyli, że wiesz, jak było naprawdę.
Dlatego nie oglądam telewizji. I myślę, że takie chwile mogą bardzo zmienić naszą optykę- jak u Ciebie, nie tylko na własne życie, ale też na autorytety i inne kwestie.
Bardzo emocjonalny wpis :O
W takich sytuacjach niektóre z naszych “problemów” przestają mieć jakąkolwiek rację bytu.
Wina leży po stronie kuriera, ale szlak mnie trafia, że kolumna rządowa po raz kolejny bierze udział w wypadku… Ja wiem, że oni mają pierwszeństwo, ale zgodnie z przepisami – również powinni zachować środki bezpieczeństwa! Szkoda policjanta i staruszki…
przerażające…
Znowu wypadek. 🙁
Co chwila słyszy się o takich bezmyślnych ludziach. Nie umiem się o nich milo wyrażać. Nie potrafię znaleźć usprawiedliwienia dla człowieka, który ignoruje wszelkie znaki, który nie patrzy bacznie na drogę, który powoduje wielokrotnie, że giną ludzie zupełnie niczemu niewinni…
Dwie sprawy. Pierwsza – żadna kolumna rządowa nie jest na drodze święta! Druga – znam wielu ratowników i jeśli tak powiedział to mu się nie dziwię. 99% społeczeństwa nie wie z czym na co dzień spotykają się w pracy ratownicy.
Jak dobrze, że nic Wam się nie stało, a o tym, że telewizja kłamie wiadomo już nie od dzisiaj 🙂
Niestety ludzie nie myślą, coraz częściej, a pan ratownik powinien się wstydzić, to tak samo jak ten Włoch ostatnio powiedział po gwłcie na plaży że kobiety lubią być gwałcone… ehh. brak słów
O. Nie spodziewałam się, że zobaczę relację z pierwszej ręki z tego wydarzenia, a tu proszę! Dlatego właśnie wszystkich na drodze obowiązuje zasada ograniczonego zaufania – zielone, czy nie zielone.
I właśnie dlatego nie oglądam tv (zazwyczaj), a i informacje udostępnione w sieci staram się weryfikować… Przykro, że musiałaś być świadkiem takiej sytuacji, zawsze to dodatkowe nerwy…
Kiedy mam chęć ponarzekać myślę o znajomych ich problemach, chorobach z którymi nie muszę się zmagać i żywiołami, które nie niszcza mi dobytku. Nie biadolę, doceniam to co mam.
I dlatego prawie nie ogłądam telewizji, a już na pewno pomijam wiadomości. Nie ma sensu. Lepiej dotrzeć w internecie do źródeł i dowiedzieć się, jak było naprawdę 🙂
No tak to czasami jest właśnie, że swoje uczucia, przeżycia oceniamy porównując do przeżyć innych. Ale fakt, są sytuacje w których należałoby isać jak jest anie ogólnikami. Mogłoby to wielu otrzeźwić.