Wróciłam. Przemogłam się. Zrobiłam ten pierwszy krok. I to jest najlepsza decyzja ever. Jeszcze mogę pierdzielić od rzeczy, bo jestem świeżo po treningu. Ale jakim treningu! Cudownym.
Ja, sama siebie nie poznaję
Ta co mówiła i powtarzała, że nienawidzi biegać. Że uwielbiam patrzeć na innych jak biegają. Wciąż uwielbiam. Ale pokochałam, to czego nie znosiłam. Bieganie! Ale nie tylko to!
Gdyby ktoś powiedział mi kilka miesięcy temu, że pokocham bieganie, parsknęłabym śmiechem. I się śmiałam. I nadal się śmieję. Ale tym razem dlatego, że to polubiłam. Wreszcie. Nadszedł ten dzień! Ale to nie wszystko. Polubiłam, może nawet pokochałam, coś jeszcze.
Muzykę, przy której biegałam
Cztery piosenki na YT. W kółko te same, non stop. Wszystkie możliwe remiksy i oryginały, po kilka razy. Piękne dziewczyny i faceci, ciacha. I ten głos. Przeniosłam się w zupełnie inne miejsce. Na chwilę. Chwilę, która zamieniła się w moją życiówkę! I było to więcej niż dwie minuty (od których kiedyś zaczynałam). Ta muzyka motywuje i daje pozytywnego kopa!
Zanim się zorientowałam, przebiegłam 45 minut z cudownym głosem, i przegapiłam trening. Więc biegłam dalej. I najważniejsze, wcale nie chciałam się zatrzymywać. Nie czułam bólu ani zmęczenia. Jutro poczuję. Niech mnie ktoś jutro dobije.
Dzisiaj przemawiają przeze mnie jeszcze endorfiny, ale jestem happy od jakiegoś czasu… i wciąż chcę cofnąć czas, jeszcze bardziej niż ostatnio.
Sama siebie nie poznaję!
gratuluje 🙂 ja totalnie nie mogę się zabrać za jakiekolwiek sporty. Jestem leniwa 🙂
Też kiedyś byłam. Do pierwszego razu. Jak raz spróbujesz, tak nie przestaniesz!
No prosze 45 min brawo jestem z dumny z Ciebie , szkoda ze ja juz nie moge biegac 🙁 Zazdroszcze
Dziękuję. Namawiałeś i przekonywałeś. Przyznaje Ci rację, bieganie może być cholernie przyjemne.
Bardzo bardzo przyjemne 🙂
Bieganie? Ale… ale czemu? :O 🙁 :'(
Nie lubisz biegać?
bieganie jest super, gdybym tylko nie bała się dzików…i zboczeńców hehe. Bo biegać, to tylko z dala od ulicznego zgiełku ale tam są dziki, dużo dzików i ryją cały las. Przybiegnij do mnie! Z Tobą pobiegnę nawet do lasu pełnego dzików:)
Dziki biorę na siebie! Pół lata planuje u Ciebie spędzić… !!!!!
I to jest to!
nie czujesz że biegniesz..nie skupiasz się na czasie na km na kal..zapominasz o tym, że biegniesz nogi Cię same niosą i odlatujesz gdzieś w przestworza…i nie można się zatrzymać..brakuje mi tego:-)
Tak właśnie było! Dokładnie tak!
Brawo Ty 🙂
Brawo ja.
No i jak to z tym bieganiem teraz, po ochłonięciu z pierwszej euforii? Nadal cię kręci?
Ja się chyba do biegania nie przekonam nigdy (psychicznie, bo zdrowotnie to już w ogóle wykluczone), chociaż coś tam sobie podreptałam na bieżni ostatnio i wcale tak strasznie nie było, niemniej jednak męczę się na sam widok biegających ludzi 😉
Super! Ja w czasach liceum, wspólnie ze znajomymi bawiliśmy się w bieganie. Dlaczego bawiliśmy? Co prawda zrywaliśmy się o świcie, przebiegaliśmy jakiś dystans, zapaliliśmy w krzakach i do domu, później do szkoły…szybko nam się znudziło 😉
Fajnego masz bloga i ciekawe na nim treści czy na serwerze wszystko sie zmieści ? pięknie frazujesz słowa zmuszasz przy tym do myślenia tym komentarzem życzę powodzenia 🙂