Cztery dni mi wystarczyły, aby się zregenerować i odpocząć. Frytki na śniadanie albo jabłka. A ostatniej nocy zimny prysznic. Tak na pożegnanie. Czyli prawie tak samo jak na przywitanie. Długi weekend w Gdyni. Długi weekend w Gdyni. Jechałam z nastawieniem czysto towarzyskim (modląc się aby tylko nie padało) i zmokłam odContinue Reading

“Życie trzeba przeżyć tak, żeby wstyd było opowiadać, ale przyjemnie wspominać” czyli kilka słów o drugim radomskim spotkaniu blogerek. Siedzę z lampką wina, to takie pierwsze leniwe popołudnie od kilku miesięcy. Chwila na odpoczynek, czas się właśnie zatrzymał. Wykorzystam tę chwilę i napiszę króciutką relację ze spotkania zorganizowanego przez KasięContinue Reading