Uwielbiam chodzić na siłownię, zawsze mój trening wygląda tak samo, mimo, że są różne zajęcia fitness. Dzień świstaka, ale lubię tak. Idę, robię to co zaplanowałam i wychodzę. Wkurzam się tylko gdy czegoś nie zrobię, bo zajęty orbitrek lub bieżnia. A przecież nie pójdę na salę główną, do facetów! OContinue Reading

Trzy lata. Tyle minęło od mojego pierwszego razu na siłowni. Pamiętam. Zima, prawie wiosna, dobra, to był marzec. Od zawsze marzyłam o siłowni. Nie dlatego, że było to modne, tylko dlatego, że odkąd pamiętam, to miałam kompleksy. Wstydziłam się. Siebie. To kłamliwe, wredne lustro powiększające w domu. Bańka wstańka! Jak toContinue Reading

No tak. Ostatni weekend przed świętami. Pajęczyny, mycie w szafkach, odsuwanie mebli, mycie okien. He he. To nie w moim stylu. Nigdy tak nie robię. U mnie w domu sobota i niedziela jest każda inna. Mini sprzątanie , siłownia, książka+kocyk+kanapa, wieczorem lampka wina (albo butelka) i niedzielny mecz POLSKA –Continue Reading