Teraz zaczyna się zabawa. 20 kg!

Polub i udostępnij:
Pin Share

Kolejny krok do przodu. Powoli ale do przodu. Ciało mi się nie zmienia, centymetry nie uciekają ani bicki nie rosną, i wciąż nienawidzę biegać. Gdy jest rozgrzewka to po drugim kółku mam ochotę wybiec z sali. Nie wiem co się dzieje ale to jest dla mnie straszne. Zdecydowanie wolę inne rozgrzewki: 10 przysiadów,  15 wyrzutów, 20 sit-ups czyli brzuszków, pajacyki. Jest bardziej wyczerpująca ale nie muszę wtedy biegać. Jestem za ciężka. Teraz zaczyna się zabawa. 20 kg

W crossficie każdy trening jest inny

Ćwiczenia się powtarzają, ale wciąż dochodzą nowe. I ta cholerna perfekcja w ich wykonywaniu. Idealnie i szybko. Im więcej tym lepiej ale perfekcyjnie. Niby godzina – ale trening właściwy trwa 10 -12-15 minut, różnie. Ale to uzależnia. Tylko kilkanaście minut. I tak czasami patrze na ten zegar, żeby ten czas już się skończył, bo nie daję rady.  Ale zaczyna się rozciąganie i zapominam, i chcę jeszcze.

Ostatnio pokonałam strach i wskoczyłam na boxa

Gigantyczny krok do przodu. Wczoraj zrobiłam coś więcej. Zmieniłam sztangę. Zauważyłam, że są dwa rodzaje sztang. Do fitnessu i crossfitu. Tak je sobie nazywam. Na moich ulubionych pumpach zaczynałam od obciążenia 1,25 kg po obu stronach czyli w sumie obciążenie 2,5 kg plus sztanga. Pamiętam jaka dumna się poczułam jak instruktorka zobaczyła jakie obciążenie sobie szykuje i mnie przystopowała. Kazała założyć to większe 2 x 2,5 kg, te niebieskie. Sztangę ciągnęłam po podłodze do swojego stepu. Powiedziała mi wtedy: “zrób mniej ale cięższym”. I tak ćwiczyłam. Z czasem szło mi coraz lepiej i robiłam pełne 3 serie po 8 razy. Czasami wytrzymywałam do 5 i odpoczywałam. W zależności od ćwiczeń i od dnia.

Teraz na crossie ćwiczyłyśmy z Anką na tym samym obciążeniu, mimo, że dziewczyny miały zupełnie inne. Ale to znałyśmy i byłyśmy pewne, że damy radę. Później zdecydowałyśmy się na 2 x 5 kg. Duży przeskok. A jak z czasem dołożyłyśmy sobie jeszcze połówki, to cierpiałyśmy trzy dni. A potem kolejne. Takie zakwasy – ale obciążenie było konkretne – ok 15kg. Na sobotnich zajęciach trener podszedł do nas i stwierdził, że mamy ok. 18 kg sztangę więc śmiało możemy ją zamienić na tą “męską” – 20 kg. Sam kij. Zgłupiał! Pomyślałam.

I co, skoro już podszedł

przeliczył, stał nad nami, a sztanga bezpańsko leża obok nas, to wzięłyśmy. Podniosłyśmy. I to była najlepsza decyzja. Serio. Wygodniejsza bo węższa. Bez obciążenia, które ciągnie w obie strony. I taki postęp. Robiłyśmy front squat – przysiad ze sztangą trzymaną z przodu na barkach, pod brodą. Trening właściwy składał się z 10 minut i dwóch ćwiczeń w hardkorowych seriach po 21, potem po 15 i po 9.

Teraz zaczyna się zabawa. 20 kg

Następny trening już we wtorek! Nie mogę się doczekać. Uwielbiam to!

Powodzenia!

Polub i udostępnij:
Pin Share

3 komentarze

  1. będziesz miała jeszcze piękniejszą pupę i uda od takich przysiadów 🙂 przyjdzie lato a Ty nie będziesz mogła się odgonić od męskich spojrzeń..:-*
    Kiedy ja tak mocno ćwiczyłam robiłam się sucha i chyba coraz bardziej męska (płaska z przodu)a to wina fitnessu i złej diety. Inaczej kształtuję się sylwetka na crossie.Buduje się i wzmacnia bardzo ładnie mięśnie i spala tłuszczyk.
    Ty pięknie rzeźbisz swoje ciało co widać.Jest jędrne zdrowo umięśnione 🙂 cudne
    P.S. każdy Twój wpis czytam z zazdrością podziwem i szacunkiem – ale myślę, że nie tylko ja tak mam,więc nie odpuszczaj i pisz bo może dzięki temu jakąś duszyczkę zarazisz sportem :-*
    A mi jak na razie pozostanie zakup legginsów z push up na pupę by za bardzo nie straszyć płaskodupiem 🙂 ale przyjdzie taki dzień kiedy Cię dogonię i spotkamy się na RUNMAGEDONIE:-*

    1. Author

      Taki komentarz, stawia na nogi. Daje wiarę i siłę. Dziękuję. To sprawia, że chcę to robić dalej. Czekam z utęsknieniem na małą dzidzi, a potem już na Ciebie. To wszystko dzięki Tobie i dla Ciebie!

    2. Author

      A ostatnio usłyszałam, że mam “brazylijski – wielki tyłek”, to i tak lepsze niż tylko: wielki, hah

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.