Ćwiczę już od jakiegoś czasu. Chodzę do pakerni regularnie kilka razy w tygodniu. Karnet przedłużam co miesiąc. Mam swoje ulubione zajęcia. I lubię ćwiczyć z wybranymi instruktorkami. Byłam chyba na wszystkich możliwych zajęciach fitness. Tych bardzo intensywnych i trochę mniej wymagających. Nie byłam tylko na jodze i pilatesie. Bo to strata czasu. Ale stretching jakoś znoszę. Lubię zmiany i stawiam sobie coraz wyżej poprzeczkę.
Gdy zdecydowałam się pierwszy raz na tabatę
Myślałam, że to będzie szczyt mojej fizycznej możliwości. Raz w tygodniu i to w dodatku co drugi tydzień. Z jednej strony ok, bo się zregeneruję ale z drugiej, cóż wciąż walczę o przetrwanie na każdej godzinie. Nadal jest to dla mnie mega wysiłek. I nie wszystko jestem w stanie zrobić. A jak już zrobię, to nie tyle powtórzeń co bym chciała.
W klubie, do którego chodzę, są także zajęcia cross fitness. Nie raz widziałam jak wytaczają się z góry na dół wraki osób. Totalnie zmęczonych. Pełzających. Albo siedzących na podłodze z czerwoną twarzą i łapiących każdy oddech. Zarówno dziewczyny jak i faceci. Byłam więc na bieżąco, kto chodzi i mniej więcej jak długo. I wniosek jest jeden: laski zmieniły się nie do poznania!
Totalna metamorfoza
Umięśnione nogi, wyrzeźbione ramiona, żadnych odstających brzuchów i piękne pupy. Zawsze mokre od potu koszulki, getry, włosy, wszystko, i najważniejsze – uśmiech od ucha do ucha. Więc parę razy przeleciała mi przez głowę taka nieśmiała myśl, że może też bym kiedyś spróbowała. Ale szybko zeszłam na ziemię. To zajęcia dla typowych fajterów. I prowadzone prze instruktora. Faceta. Nie, dziękuję. Organizowane są także zawody, konkurencja i rywalizacja. Ćwiczenia na śmierć i życie. Więc jeszcze nie teraz.
Wszystko się zmieniło, kilka tygodni później
Gdy okazało się, że tworzona jest grupa początkująca cross fitness. Dwa razy w tygodniu. I te pierwsze nawet godzinowo mi pasowały. I co? Koleżance, z którą razem śmigamy też się zapaliło zielone światełko. To ona pierwsza napomknęła kiedyś, że chciałaby spróbować. Zapisałyśmy się. Muszę spróbować. Najwyżej będzie to falstart. Trzymajcie kciuki!
Powodzenia! Abym przeżyła.
Szacun za odwagę:-*
Uwielbiam czytać jak co jakiś czas podnosisz sobie poprzeczkę..cudownie:-)
Tabata i crossfit mega zajęcia momentami czułam się jak na poligonie -odmierzany czas w ciągu którego należy wykonać jak najwięcej i najdokładniej ćwiczenia..efekty dość szybko widoczne kondycja i pięknie wyrzeźbione ciało 🙂 uczta dla oka
Marzy mi się wyrzeźbiony brzuch… ale nie mam takiego samozaparcia, by dążyć do realizacj tego marzenia. I choć bym chciała chodzić na takie treningi, to brak mi na to czasu. Może kiedyś. .. za Ciebie trzymam kciuki
Ale gdybyś jednak chciała, to wiesz, zawsze daj znać, umówimy się w sobotę lub niedzielę, wystarczy, że napiszesz. To nic nie kosztuje, no może trochę czasu trzeba poświęcić… 2 godzinki… ale warto.
Cross jest pozytywny, ponieważ czujesz, że żyjesz po 🙂 Jednak pewnie jak już ćwiczyć to odpowiednio kontrolujesz swoją dietę? Ja zaczęłam ćwiczyć, ale wciąż mam problem z rygorystyczną dietą o określonej ilości kalorii albo konkretnych składnikach, tak jak jest napisane tutaj: http://www.jestemfit.pl/artykuly/dieta/dieta-pozwalajaca-spalic-tkanke-tluszczowa A właśnie mam problem z tkanką tłuszczową na brzuchu i w ogóle nie zauważyłam żeby znikała dzięki ćwiczeniom. Będę musiała się bardziej pilnować z odżywianiem, ale jednak zrozumiałam że ćwiczenia to nie wszystko.