Ten moment, gdy cały rok czekało się na te pierożki, barszczyk z uszkami i bigosik. I do tego obowiązkowo – serniczek! Na zmianę tłusto i słodko – i tak przez trzy dni.
I przychodzi ten moment – kac po-świąteczny, przemieszany z wyrzutami sumienia i postanowieniami noworocznymi. W chwili uczucia przejedzenia i sytości – najbardziej jesteśmy gotowi na odchudzanie i aktywność fizyczną. Wykorzystaj ten moment!
Jak wytrwać w postanowieniach?
To nic trudnego. Bo chcieć to móc. Ale najskuteczniej jest działać natychmiast. Nie czekaj do poniedziałku, nie czekaj do jutra. Zacznij od razu! Tu i teraz. Zrób ten pierwszy krok – a dalej to już pójdzie!
Metoda małych kroczków – mało ale często!
Żadnych głodówek! Żadnych postów! Jedz mądrze! Zmniejsz porcje i zadbaj o ich regularne spożywanie. Nie odczujesz głodu – wręcz przeciwnie, a do tego zrzucisz zbędne centymetry. Jedz często ale małe porcje! Robisz sobie zazwyczaj 4 kanapki na śniadanie – nic nie zmieniaj, zrób 4 ale zjedz najpierw dwie, pozostałe zostaw sobie drugie śniadanie za godzinę. Odczuwasz głód – napij się, zajmij się czymś, zmień otoczenie i wróć za godzinę do swoich kanapek.
Pij o każdej pełnej!
Nawet co godzinę. I zawsze o pełnej godzinie! Pij na zmianę, kawę, herbatę, wodę, sok, herbatę owocową albo pokrzywę, czystek, miętę czy koperek. Urozmaicaj ale pij! Zauważysz także, że apetyt maleje! Pijąc co godzinę pod koniec dnia zauważysz, że bez żadnego wysiłku wypijasz 2-3 litry napoi.
Rusz się – ale powoli!
Nie musisz od razu biec na siłownię – bo w styczniu i tak są tłumy. Zaczekaj, zacznij od przysiadów – wystarczy 10 pierwszego dnia, dodaj do tego 10 minut na rowerku stacjonarnym albo wybierz się na 20 minutowy spacer. Ale zacznij od razu. Może to być także 15 brzuszków. Ale pamiętaj o najważniejszym: zacznij od razu i każdego dnia zwiększaj wysiłek. Kup sobie coś nowego, matę, hantle, piłkę – coś co lubisz, wybierz ćwiczenia, które sprawią Ci przyjemność a nie zniechęcą!
Dodaj sobie o 5 przysiadów czy brzuszków więcej każdego dnia. Zapisuj wyniki – to Cię będzie motywować. I rób sobie przerwy – minimum jeden dzień na regenerację. Czyli już widzisz, że to tylko 3 dni ćwiczeń w tygodniu. Po kilka minut. A efekt będzie zawsze!
Nie odstawiaj wszystkiego od razu!
Zacznij stopniowo. Powoli każdego dnia dodawaj sobie zadanie. Niech to trwa – ale efekt będzie pewny. I pamiętaj, nagradzaj się. Nawet małą przekąską – raz dziennie – ale nie wieczorem.
Wszystko jest w naszym nastawieniu.
Unikaj podjadania. Łatwo powiedzieć, ale jeszcze łatwiej to wykonać. Jeśli jesz często i pozwalasz sobie na jeden grzeszek dziennie – o podjadaniu nie ma mowy. Ale. Unikaj przeglądania zdjęć z jedzeniem przed snem, nie zwracaj uwagi na reklamy w tv – bo one potrafią największego lenia wyciągnąć z łóżka w środku nocy. A tego nie chcemy. A na zakupy zawsze wychodź po posiłku. Nie będzie Cię kusiło jedzenie na mieście!
Zmotywowałaś mnie. Nie po weekendzie a dzisiaj zaczynam ☺
Fantastycznie! Działaj i bądź piękniejsza i szczęśliwsza z każdym dniem!
Trzymam kciuki za wszystkich, którzy będą mieli takie postanowienie, bo u mnie to wręcz przeciwnie, muszę sobie przypominać, żeby czasem coś zjeść 😉
Szczęściara!
Właśnie takiej motywacji do ćwiczeń trzeba mi było.
Bardzo się cieszę!
Wszystko jest w naszym nastawieniu – zgadzam się!
Dokładnie
Na swoim przykładzie mogę napisać, że tak naprawdę najtrudniej jest znaleźć w sobie siłę żeby zacząć. Po miesiącu regularnych ćwiczeń, zdrowego trybun życia człowiek zupełnie zapomina jak było wcześniej i naprawdę daje radę.
Dokładnie. Najtrudniejszy jest ten pierwszy krok.. A jak się wpadnie w rytm to już rutyna wygrywa!
Oj Ewelinka masz racje , ja wlasnie wrocilem 27 .12 od razu do diety i na silke 🙂 chodz nie ukrywam ze slodycze i swiateczne jedzenie bylo dobre 🙂
Dobrze czasem jest pogrzeszyć…
No jak nie jak tak 🙂 Pozdrawiam Cie goraco 🙂
fajne z tym dzieleniem posiłku. Ja na drugie śniadanie owoca jadam
Bardzo rozsądne podejście.
Metoda małych kroków sprawdza się chyba najlepiej 🙂 No i warto we wszystkim zachować zdrowy rozsądek 🙂 Pozdrawiam serdecznie z Wietnamu i życzę Ci wszystkiego dobrego 🙂
Każdy moment jest dobry na rozpoczęcie zmian 🙂
To prawda. Tylko może nie jedz co godzinę, bo organizm zwariuje. Te 3h są naprawdę dobre. Dodałabym dietę zrównoważoną i wodę