Weekend się na szczęście skończył. Przetrwałam. To było ciężkie zakończenie tygodnia. Jakże spektakularne. Początek sesji zaliczony, dwie uroczystości rodzinne także zaliczone. Ale to jeszcze nie wszystko. Jeszcze jedna ważna uroczystość przede mną. Pierwsza połowa maja jeszcze się nie skończyła.
Całą sobotnią noc
Miałam spędzić na czytaniu i wkuwaniu fizjologii, na niedzielny test w południe. Z całej tej złości nie mogłam zasnąć ale też nie mogłam się skupić na nauce. Dostałam od razu “świetne” notatki, (zasypana zostałam materiałami), bardzo pomocne, nie prosząc nawet o nie. Zanim usiadłam do nauki miałam już dwa maile na skrzynce i online w gotowości. Przyjaciół poznaje się w biedzie. To się sprawdziło.
I tak jak myślałam
Podpadłam Pani Profesor. Zapamiętała mnie, i działałam na nią dość intensywnie. Wiedziałam już co to metabolizm, ale musiała się przyczepić do mojej metody mierzenia tętna. Oczywiście wspomniała, że można mierzyć prawą i lewą ręką, zarówno na prawej i lewej tętnicy szyjnej. Więc położyłam trzy lewe środkowe palce na prawej “szyi” i liczyłam uderzenia. Cały czas byłam obserwowana. I oczywiście z daleka stwierdziła, że jest mi niewygodnie w ten sposób mierzyć tętno. Więc moje bardzo niskie tętno po chwili skoczyło.
Egzamin był rzeczywiście konkretny
Dwanaście pytań i 15 minut. Oddałam test i pobiegłam do auta po ubrania. Jak małolatka przebierałam się w toalecie, co chwilę machając rękami, aby czujka światła zadziałała. Wkładanie białych spodni w damsko-męskiej toalecie było wyzwaniem. Wybiegłam z uczelni licząc, ze zdążę przed burzą. Nie zdążyłam. Weszłam zdyszana, lekko przemoknięta w białej koszuli i białych spodniach, oczywiście spóźniona do gości Szymka.
To była przyjemność
Siedzieć i jeść. I plotkować. I tak całe popołudnie. Później dostałam telefon, że zaliczyłam fizjologię, dwa razy 5-. Jestem pewna, że ten minus był dostawiony po tym, jak Pani Profesor przeczytała moje nazwisko. Także, z fizjologii już nikt mnie nie zagnie. W tej całej chorej historii Pani Profesor pokazała klasę. Wszyscy zaliczyli, przede wszystkim, słoneczna Toskania.
Przede mną jeszcze takie wesołe 4 weekendy
Ale teraz dwa tygodnie odpoczynku. Nie! Stop! Teraz przede mną kilka dni stresu. Przede mną piątek 13-tego, czyli Radomski Plebiscyt Blogowy. Zgłosiłam się, biorę w nim udział. Konkurencja jest niesamowita. Jest nas ponad 30 osób. Są świeżynki (jak ja) i blogerzy z doświadczeniem. Przejrzałam wszystkie blogi, niektóre już dobrze znam, niektórych nie lubię, i odkryłam mnóstwo nowych jak na razie wirtualnych blogerów. Nie liczę na statuetkę ale liczę na świetny wieczór w nie byle jakim towarzystwie.
Ciekawe, czy uda nam się
Od tak po prostu porozmawiać, poznać, czy przesiedzimy cały wieczór jak na szpilkach i po gali się rozejdziemy: albo do knajpy świętować i się integrować lub każdy w swoją stronę jak banda snobów. Statuetek jest chyba dziesięć, dziewięciu niezależnych jurorów i banda piszących gwiazd internetu. Chyba trzeba się wystroić, bo ma być radio. Nie, nie założę sukienki. Chyba, że się zmieszczę w “małą czarną” sprzed yyyy, Renia ile lat jesteś już mężatką? Właśnie, małe prawdopodobieństwo. A moja osobista stylistka strzeliła na mnie focha.
A co z treningami?
Na siłowni nie byłam już dawno. Odpuściłam sobie. Ale moja aktywność jest całkiem niezła. Nie robię już przysiadów na czas, nie bije swoich rekordów. Ale dbam o siebie i swoje otoczenie. Uwielbiam swój “ogród”. Na razie tylko trawa, kilka choinek. Żadnych kwiatów ozdobnych. Narzędzia ogrodowe czekały cały marzec i kwiecień. Zainwestowałam w ozdobne donice, piękne białe i szare, prawie jak rattanowe. Ziemia, odżywki dla kwiatów, wszystko idealnie pasuje. Tylko kwiatów jeszcze mi brakuje.
Nie przypominam o głosowaniu, bo co za dużo to nie zdrowo. Chyba, że mowa o lodach i czekoladzie z orzechami, to można tylko dużo.
Trzymajcie kciuki, abym nie zdezerterowała w ostatniej chwili.
Wiedziałam, że będzie 5! To była w Twoim wypadku tak naprawdę formalność,
teraz należy zapomnieć Panią Prof i zająć się plebiscytem.Są ważniejsze sprawy w życiu 🙂
Zrób się na bóstwo, podkreśl swoją kobiecość i baw się dobrze.
już nie mogę się doczekać sprawozdania.
Oczywiście , że się pochwalę jak było, bo znając moje szczęście, to zabłądze, spóźnie się, pójdzie mi oczko, auto mi nie odpali, pomylę imprezy, i takie tam, będzie co opowiadać!
hej przyjaciolko kochana ja nie widze nic zlego w twoim zajebistym pisaniu nie masz sie czym zamartwiac. pisz jak najwiecej bo pisanie o czyms szczerym nawet az do bolu jest najlepsze w swiecie!!!!!!!!!!!!!!!!